Szpital zaciągnął wielomilionowy kredyt, żeby wypłacić personelowi medycznemu zaległe wynagrodzenia
Przeterminowane należności otrzymali kontraktowi lekarze, ratownicy medyczni, pielęgniarki i instrumentariuszki. Zaległości w wynagrodzeniach sięgających dwóch i trzech miesięcy dotyczyły kilkudziesięciu osób.
Lekarze chirurdzy i ortopedzi zatrudnieni na kontraktach w szpitalu już w lipcu informowali władze powiatu krotoszyńskiego o powtarzających się zaległościach w wynagrodzeniach lub ich braku. Zapowiedzieli, że jeżeli nie dostaną zaległych pensji, to odejdą od łóżek.
Starosta Paweł Radojewski zapewniał, że pieniądze będą, ponieważ szpital chce zaciągnąć kredyt. Natomiast dyrekcja prosiła o cierpliwość i wyjaśniała, że na długi składa się wiele czynników.
Twierdzono, że pieniędzy brakuje, bo NFZ nie wypłacił szpitalowi za wykonanie ponad limit świadczeń za pierwsze półrocze 2024 r. Ponadto szpital ponosi straty w bieżącej działalności, ponieważ rosną wynagrodzenia, ceny materiałów medycznych, leków i usług. Wielomilionowy dług wobec dostawców spłacany jest w ratach.
We wrześniu lekarze ponownie skierowali list do starosty. Tym razem zawiadomili gospodarza powiatu, że zmuszeni są szukać pracy w innych szpitalach.
Ich zapowiedzi o odejściu od łóżek potwierdziły się. Na stronie internetowej szpitala zamieszczono ogłoszenie, że od 1 października zawieszono funkcjonowanie oddziału wewnętrznego z pododdziałem kardiologicznym. Na oddziale jest 26 łóżek, a w pracy pozostało trzech lekarzy. To za mało – jak poinformowała dyr. Beata Maj - żeby świadczyć profesjonalną opiekę medyczną. Jako powód podała braki kadrowe wśród lekarzy.
10 października na konto szpitala wpłynęło 5 mln zł kredytu obrotowego zaciągniętego w firmie BFF MEDFinance. Dyrektor Beata Maj powiedziała PAP, że dzięki temu wszystkie zaległości wobec pracowników kontraktowych zostały uregulowane.
Na tym kłopoty finansowe szpitala w Krotoszynie jednak nie kończą się, wypłaty zaległości nie rozwiązują problemu na stałe.
„Sytuacja, jak w całej Polsce, jest trudna. Brakuje kadry, zapłaty za nadwykonania, nie rosną należności za świadczenia medyczne. Czekamy na dobre wieści z ministerstwa zdrowia lub z NFZ. Na razie nie wiadomo, jak będzie kontynuowana kwestia kolejnych rozliczeń” – powiedziała dyrektor.
Starosta krotoszyński zlecił przeprowadzenie kontroli wewnętrznej szpitala w celu sprawdzenia funkcjonowania placówki pod kątem finansowym. Szpital, jak zaznaczył, zadłużony jest na blisko 15 mln zł.
„Musimy przyjrzeć się szczegółowo temu, co dzieje się w szpitalu. Brakuje pieniędzy na bieżącą działalność, trzeba znaleźć jakieś oszczędności” – powiedział PAP starosta.
Zdaniem włodarza, dopóki nie będzie odgórnych rozwiązań systemowych, to nadal będą kłopoty.
„Wystarczy włączyć telewizor, radio, żeby posłuchać co dzieje się w szpitalach. Bez przerwy jest mowa o zawieszaniu czy likwidowaniu oddziałów, o problemach finansowych szpitali, więc to nie jest tylko nasz problem i rząd powinien się nad tym bardziej pochylić” – powiedział Radojewski.
Dyrektor Maj obecnie podejmuje intensywne działania, żeby przywrócić działalność oddziału wewnętrznego. „Na ogłoszenie o zatrudnieniu lekarza na stanowisko kierownika zgłosiły się już dwie osoby” – powiedziała. I dodała: „Nie wykluczam, że do pracy powrócą ci lekarze, którzy odeszli”.(PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
bak/ bar/